Jeśli ktoś lub coś dotknęło Cię do żywego, jeśli Twoja złość, smutek, czy gniew sięgnęły zenitu, to znaczy, że chodzi o coś naprawdę ważnego dla Ciebie. Wykorzystaj to! Zatrzymaj się! Zanim odpalisz wszystkie działa ze starego schematu, zastanów się, czy to odpowiedni moment, żeby reagować właśnie teraz.

Czerwona strefa to nie jest dobre miejsce do podejmowania odWAŻNYCH decyzji.
Czy jest ktoś w Twoim życiu, kto potrafi rozwścieczyć Cię do czerwoności? Ktoś, kto jednym zdaniem odpala emocjonalną eksplozję, która rozrywa na strzępy Twój misternie tkany wewnętrzny spokój, pielęgnowany jogą, medytacją czy joggingiem? W ułamku sekundy masz wrażenie, że zarówno Twoje ciało jak i umysł są w trakcie biegu o przetrwanie, bo ktoś właśnie naruszył coś absolutnie ważnego i cennego?
Brzmi znajomo?
W trudnych momentach życia, zwłaszcza gdy stajemy w obliczu konieczności podjęcia ważnej decyzji, nasza psychika potrafi zafundować nam podróż w głąb "czerwonej strefy" – obszaru znanego bardziej jako tryb "walcz albo uciekaj". To naturalny mechanizm obronny, który od tysiącleci pomagał człowiekowi przetrwać w niebezpiecznych sytuacjach. Problem pojawia się jednak, gdy stres aktywuje ten tryb w sytuacjach, które wymagają chłodnej głowy, odwagi i spokoju. Bo jeśli ktoś narusza nasze granice dotyczące absolutnie ważnych dla nas obszarów, to potrzebujemy opanowania i spokoju, który paradoksalnie właśnie daliśmy sobie odebrać.
W momencie kryzysu emocjonalnego, czy w sytuacji życiowej niepewności, podejmowanie decyzji pod wpływem impulsów z "czerwonej strefy" bywa fatalne w skutkach.
Dlaczego?
"Czerwona strefa" – "Walcz albo uciekaj" to biologiczna reakcja organizmu na zagrożenie.
Nasz autonomiczny układ nerwowy przygotowuje ciało do fizycznego starcia lub szybkiej ucieczki, kierując zasoby energii tam, gdzie są najbardziej potrzebne: do mięśni, serca, płuc. W tej strefie tracimy kontakt z racjonalnym myśleniem i kreatywnym rozwiązywaniem problemów. Włącza się coś, co można nazwać "trybem przetrwania" – sięgamy po najprostsze, znane od lat strategie, które często, w obecnych warunkach kiedy za krzakiem nie czai się na nas tygrys szablozębny, nie są ani mądre, ani korzystne.
Dlaczego?
Bo w stresie działamy automatycznie, nawykowo. Co to oznacza? Oznacza to, że nasze decyzje są często wypadkową przekonań i strategii wyuczonych na przestrzeni lat – rodzinnie, społecznie, kulturowo. Bywają to wybory, które z perspektywy dzisiejszej nie mają już sensu, bo opierają się na dawnych przekonaniach, które już dawno przestały być aktualne. Co gorsza, w takich momentach rzadko mamy okazję zadać sobie pytania:
- o co w tym tak naprawdę chodzi?
- czego ja tak naprawdę potrzebuję?
- czy to co chcę zrobić, jest naprawdę moje?
Stres, emocje i niski poziom „Ja”
Jesteś „odpalona/odpalony” działasz i z każdą sekundą czujesz się gorzej, coraz bardziej pobudzona/ny, rozwścieczona/ny i spirala stresu nakręca się coraz bardziej.
Czerwona strefa aktywuje coś, co można określić mianem "niskiego poziomu Ja". To poziom, na którym nasze decyzje są podyktowane lękiem, poczuciem zagrożenia i chęcią uniknięcia dyskomfortu, a nie dążeniem do realizacji głębszych, autentycznych pragnień. Niestety, to właśnie w takich momentach jesteśmy najbardziej podatni na powielanie błędów – zarówno tych, które popełnialiśmy w przeszłości, jak i tych wdrukowanych przez środowisko, w którym się wychowaliśmy. Efekt – docieramy wciąż w te same niekomfortowe miejsca.
Kiedy działamy z tego miejsca, nasz umysł, który powinien być naszym sprzymierzeńcem, staje się wrogiem. Przekonania z przeszłości, takie jak: "nie wolno ryzykować", "bezpieczeństwo przede wszystkim", "co inni powiedzą", albo "nie dam rady", czy „walcz, należy Ci się” mogą sabotować nasze rozsądne decyzje. To moment, w którym trudno odróżnić, co jest naszym autentycznym wyborem, a co nieświadomie przejętym schematem. Działamy jakby po omacku. Na oślep sięgamy po wdrukowane nam strategie. W rezultacie, decyzje podjęte w stresie często prowadzą do poczucia niezadowolenia
z siebie, braku spełnienia, a nawet poczucia winy. Co gorsza, często nie potrafimy zrozumieć, dlaczego czujemy się źle – przecież wydawało się, że decyzja była jedynie słuszna.
Emocje jako sygnalizatory potrzeb.
Każda emocja, której doświadczamy – strach, złość, frustracja – ma swoje źródło w niezaspokojonych potrzebach. Emocje pojawiające się w stresujących sytuacjach to jak sygnały ostrzegawcze, które próbują zwrócić naszą uwagę na to, czego nam brakuje lub czego nie dostrzegamy. Niestety, w czerwonej strefie nasze emocje są zazwyczaj ignorowane, a my przestajemy wsłuchiwać się w to, co mówią o nas samych i o tym, czego naprawdę potrzebujemy.
Przy założeniu, że emocje są wskazówkami, które prowadzą do niezaspokojonych potrzeb w stresie, niestety, rzadko kiedy potrafimy się zatrzymać i wsłuchać w to, co nasze emocje nam komunikują. Zamiast tego działamy pod wpływem impulsu – tak jak nauczyła nas przeszłość. Poszerzanie świadomości o swoich emocjach i ich roli w naszym życiu jest kluczem do odzyskania kontroli nad naszymi decyzjami.
Jak uniknąć pułapki "czerwonej strefy"?
Rozwiązaniem nie jest ucieczka przed stresem, ale umiejętność regulowania swoich emocji i świadome wyjście z czerwonej strefy, zanim podejmiemy kluczowe decyzje. Zrozumienie, jak działa nasz organizm w reakcji na stres, pozwala na świadome przejście do tzw. "zielonej strefy", gdzie czujemy się bezpieczni i spokojni. W tej "zielonej strefie", czyli tam gdzie jest przestrzeń na kreatywność, nasza zdolność do podejmowania świadomych, mądrych decyzji jest na najwyższym poziomie. To tu możemy wsłuchać się w siebie, rozpoznać nasze prawdziwe potrzeby i zareagować na nie w sposób, który będzie dla nas korzystny w dłuższej perspektywie.
Zadbaj o siebie zanim podejmiesz decyzję
Jednym z najważniejszych kroków, które można podjąć przed podjęciem ważnej decyzji, jest zatrzymanie się. Wyciszenie emocji, wsłuchanie się w potrzeby, rozpoznanie, co jest nasze, a co narzucone. To kluczowe elementy do podejmowania decyzji zgodnych z nami samymi. Nie zawsze mamy kontrolę nad okolicznościami, ale możemy kontrolować to, jak na nie reagujemy.
To właśnie brak zaspokojonych potrzeb często wpędza nas w strefę „walcz, uciekaj”. Kiedy nie mamy dostępu do refleksji, jesteśmy skłonni działać automatycznie, co zwykle nie prowadzi do dobrych decyzji.
Podsumowanie
Podejmowanie decyzji z poziomu "czerwonej strefy" to jak próba nawigowania w gęstej mgle. Nasze emocje i lęki mogą nas skutecznie zwodzić na manowce, a konsekwencje takich działań rzadko kiedy są dla nas korzystne. Dlatego tak ważne jest, by umieć świadomie wyjść z tego trybu i wsłuchać się w swoje autentyczne potrzeby.
Jeśli ktoś, czy coś – potrafi dotknąć Cię do żywego, to znaczy, że za tym właśnie stoi coś naprawdę ważnego dla Ciebie. Wykorzystaj to! Zatrzymaj się! Zanim odpalisz wszystkie działa po staremu, zastanów się, czy to odpowiedni moment na Twoją reakcję.
Decyzje, które podejmujemy w spokoju, z pełną świadomością naszych wartości, są nie tylko bardziej trafne, ale też dają nam poczucie mocy i kontroli nad własnym życiem.
* W artykule oparłam się m.in. na filozofii Marshalla Rosenberga, twórcy koncepcji Porozumienia bez Przemocy (NVC), oraz na teorii poliwagalnej Stephena Porgesa, która wyjaśnia, jak nasze emocje i reakcje są powiązane z funkcjonowaniem układu nerwowego.